Książki

Publikacja przez duże K

Recenzja książki: David Buckley, "Kraftwerk. Publikation"

materiały prasowe
Anglosasi przez lata niemiecką muzykę rozrywkową po prostu ignorowali, czasem z lekka z niej pokpiwając.

Płyty Kraftwerk w latach 70. to jeden z momentów zwrotnych – ignorancja zamieniła się w podziw. Cała zaś biografia tej grupy autorstwa brytyjskiego dziennikarza Davida Buckleya jest jednym wielkim dowodem germanofilii. Anglik (urodzony w dodatku w Liverpoolu, co dodaje pikanterii, bo często porównuje się kulturową siłę Kraftwerk i The Beatles) zbiera tu bowiem liczne dowody fascynacji swoich rodaków elektroniczną maszyną Floriana Schneidera i Ralfa Hüttera, którzy prowadzili przez lata düsseldorfską formację. Przepytuje członków OMD, Ultravox czy The Human League albo grafika Petera Saville’a projektującego legendarne okładki dla wytwórni Factory z Manchesteru. To postaci drugoplanowe sypią tu konkretami, które Buckleyowi trudno było zdobyć u źródła. Schneider i Hütter kontakty z mediami uważają bowiem za zło konieczne, a biografów za zło wcielone. Buckley został wręcz przegnany spod drzwi słynnego studia Kling Klang w Düsseldorfie. Swoją opowieść – pełną nowych, ciekawych szczegółów – układał z wyznań byłych członków zespołu: Wolfganga Flüra, Karla Bartosa czy wreszcie najmniej znanego, a bardzo ważnego muzyka, który przez skład przewinął się na samym początku – Eberharda Kranemanna. Sporo tu rozczarowań i gorzkich relacji, choćby w opowieści o pospiesznym spłaceniu twórcy wczesnego brzmienia Kraftwerk, producenta Conny’ego Planka, kilkoma tysiącami marek – bo do drzwi pukał już amerykański promotor z walizką dolarów. Równoważy ten wizerunek sam autor książki, który zestawia tu kariery Kraftwerku i Davida Bowiego (jest uznanym biografem tego ostatniego), kapitalnie punktując mocne strony niedawnych gości Malta Festivalu.

David Buckley, Kraftwerk. Publikation, przeł.

Polityka 28.2013 (2915) z dnia 09.07.2013; Afisz. Premiery; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Publikacja przez duże K"
Reklama