Martha Grimes, Amerykanka o duszy Angielki, w cyklu kryminałów, w tytułach których pojawiają się mniej lub bardziej zwariowane nazwy angielskich pubów (np. „Pod Przechytrzonym Lisem”, „Pod Huncwotem”), nawiązuje do podgatunku kryminalnego, jakim jest cozzy. To odmiana brytyjskiego kryminału, charakteryzująca się m.in. tym, że jej akcja rozgrywa się na angielskiej prowincji w niewielkich lokalnych społecznościach. A mistrzynią tego rodzaju powieści była właśnie Christie. A co ma do tego autor „Hamleta”? Otóż akcja „Pod Zawianym Kaczorem” rozgrywa się m.in. w rodzinnym mieście Szekspira Stratfordzie, a poza tym w książce pełno odniesień do tekstów Mistrza.
Znika mały chłopiec. W krwawy sposób zostaje zabita kobieta. Co łączy te sprawy? Oboje to Amerykanie, uczestnicy tej samej objazdowej wycieczki po Europie. Do śledztwa włącza się nadinspektor Scotland Yardu Richard Jury (główny bohater tego cyklu kryminalnego), któremu nieodmiennie pomaga przyjaciel, eksarystokrata Melrose Plant. Nim rozwiążą zagadkę, zginą kolejne kobiety, a przy każdej z nich znajdować się będzie kartka z kolejnymi wersami jednego wiersza. Grimes pisze kryminały – by tak rzec – kulturalne, pełne nienachalnych wtrętów erudycyjnych, sensownie wplatanych w tekst odniesień do literackiej klasyki. Z „Pod Zawianym Kaczorem” można na przykład sporo dowiedzieć się o dramacie elżbietańskim i jego twórcach.
Martha Grimes, Pod Zawianym Kaczorem, POLITYKA Sp. z o.o. SKA i W.A.B., Warszawa 2013, s. 311