Debiutancka książka Petera Robba dociera do nas późno, bo 17 lat od pierwszego wydania. We Włoszech wciąż jest na cenzurowanym, co nie dziwi – „Sycylijski mrok” zdaje sprawę z niechlubnego fragmentu historii południowej Europy. Konszachty z mafią, jej romans z władzą i finał w postaci słynnego megaprocesu nie mają przy tym ani lokalnego, ani tymczasowego charakteru: „Sycylia to metafora współczesnego świata”, trawionego żądzą posiadania i poszerzania wpływów. Mafia jawi się zatem jako symptom szerszego problemu – zbyt bliskich relacji polityki, zbrodni i biznesu. Najlepszym przykładem życiorys Giulio Andreottiego, układającego się z cosa nostrą „dożywotniego senatora” Włoch. Jest też polski akcent – wspomnienie wizyty Jana Pawła II w Palermo w 1982 r.
W niewielkim akapicie Robb odsłania mechanizm przemilczania tego, co niewygodne. Tym właśnie jest tytułowy „mrok” – spiętrzeniem niedopowiedzeń, cichych umów i faktów nie do ustalenia, a co dopiero logicznego powiązania. Nawet kilkaset stron „Prawdziwej historii Włoch”, którą autor wciąż cytuje, nie wystarcza, by tę prawdę istotnie nakreślić. Znamy tylko jej mniej lub bardziej przekonujące warianty.
„Sycylijski mrok” to rzecz napisana sprawnie i z reporterską rzetelnością. Autor korzysta ze starannie wybranych źródeł w sposób badawczy i krytyczny. Krajobraz nierówności i kontrastów Włoch świetnie oddaje już na poziomie narracji – od opisów wydarzeń tragicznych, swobodnie przechodzi do opiewania lokalnej kuchni i dygresji na tematy pozornie oddalone. Sporo miejsca poświęca m.in. literaturze (zwłaszcza „Lampartowi” di Lampedusy), konstatując, że fikcji zdarza się wyprzedzać rzeczywistość o całe dekady. Niestety, wyobraźni (nie tylko literackiej) nie wystarcza już, by zapobiec najtragiczniejszym wydarzeniom.
Peter Robb, Sycylijski mrok, przeł. Bohdan Maliborski, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013, s. 408
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.