Tamara, bohaterka debiutu powieściowego Patrycji Pustkowiak, ma jednego przyjaciela i nazywa się on Jack Daniel’s. 30-letnia kobieta jest bez pracy, pije sportowo, pije na umór, nie gardzi zresztą „białą łąką” i kreskami innych specyfików. Nie pije jednak po to, żeby kogoś poznać. Przeciwnie, jest monadą, która dawno straciła zainteresowanie i wiarę w jakiekolwiek relacje. Wystarcza jej pornografia z komputera. Potrafi też ironicznie podsumować wszystkie typy damskie i męskie. Książka Pustkowiak jest więc jednocześnie katalogiem współczesnych bywalców klubów, pseudoartystów, wolnych ptaków, wyzwolonych „lasek” i rozmaitych bieżących mód. Sama Tamara zresztą w ramach „zdrowego trybu życia” zbiera informacje o dietach i zajęciach jogi. W praktyce jednak jest cały czas wierna swojej „zdrowej” whisky. Czuje się jak larwa albo żwirek do kuwety, a przede wszystkim czuje własne starzenie, jeszcze jest atrakcyjna, ale już wiek wyrzuca ją na margines dobrej zabawy. Wszystko to nieuchronnie prowadzi do klęski, którą Pustkowiak jej rzeczywiście funduje. Jednak taka konstrukcja bohaterki sprawia też, że obserwujemy ją zza szyby, nawet kiedy dzieją się rzeczy straszliwe, i to nieco przeszkadza. Czy ktoś lub coś był winny? Czytelnik sam musi na to odpowiedzieć. Książka Pustkowiak dobrze prześwietla naszą rzeczywistość, w której „możesz być, kim chcesz, przede wszystkim zaś nikim”. „Nocne zwierzęta” to połączenie grozy i pustki z ironią i czarnym humorem. I ta mieszanka rzeczywiście działa fantastycznie.
Patrycja Pustkowiak, Nocne zwierzęta, WAB, Warszawa 2013, s. 224
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.