To nie tajemnica, że kluczowe decyzje – personalne, polityczne – zapadają w najmniej oficjalnych okolicznościach. W 1943 r. do takiego wydarzenia doszło w Albanii. Niemieckie wojska wkroczyły właśnie do Gjirokastry (rodzinnego miasta pisarza), siejąc zamęt. Dowodzący nimi oficer von Schwalbe okazał się jednak dawnym przyjacielem słynnego lokalnego doktora, Gurameta Dużego (przydomek nadany z konieczności – Gurametów było dwóch, obaj odegrali w tej historii swoją rolę). Niemiec, z potrzeby ożywienia starej znajomości, wprasza się do lekarza na kolację. Zdezorientowane miasto nie jest tym zachwycone, ale dziwnym trafem, podczas gdy ci dwaj raczą się jedzeniem i (nieprzyzwoicie głośną) muzyką, zakładnicy odzyskują wolność. Zatem radość – doktor nie zdradził, nie kolaboruje, nadałby się na gubernatora. Z drugiej strony – co zrobił w zamian, kogo sprzedał, czyj pseudonim (albo gorzej – czyje nazwisko) wyjawił? Była to więc w końcu „kolacja hańby” czy „wieczerza zmartwychwstania”?
Paradoksalnie to nie kulisy kolacji są w tej książce najciekawsze, ale insynuacje i domysły społeczności Gjirokastry, podzielonej na podejrzliwych, ufnych i sceptycznych. Niepewność i niewiedza sprzyjają spekulacjom i najbardziej absurdalnym osądom. Kadare świetnie sportretował tego zbiorowego bohatera, mechanizmy rządzące tłumem, jego podatność na manipulacje i umiłowanie spisków dziejowych. Cała intryga jest dużo bardziej złożona, niżby się z początku wydawało, łatwo stracić rozeznanie w tym, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem. To zresztą najczęściej wymienne role. Kadare, pretendujący od kilku lat do Nagrody Nobla, dowodzi w „Kolacji dla wroga”, że w pełni zasługuje na to wyróżnienie.
Ismail Kadare, Kolacja dla wroga, tłum. Dorota Horodyska, Świat Książki, Warszawa 2014, s. 176
Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.