Pod koniec września 1944 roku amerykańscy wojskowi na Europejskim Teatrze Działań Wojennych stali się stroną w wojnie prowadzonej na zupełnie nieoczekiwanym froncie. Gdy dywizje US Army zmagały się z Wehrmachtem we wschodniej Francji, personel amerykańskich służb tyłowych w sojuszu z francuskim światem przestępczym plądrował alianckie magazyny wojskowe. Na tej wojnie także strzelano do siebie, ale walczyli w niej Amerykanie przeciwko Amerykanom. Odniesienie ostatecznego zwycięstwa nad III Rzeszą w dużej mierze zależało od wygrania toczącej się na zapleczu frontu wojny z kryminalistami. Żołnierze na pierwszej linii nie mogli prowadzić walki bez amunicji, żywności, paliwa, butów i koców. Niektórzy nie mogli również przetrwać bez papierosów. W artykule opublikowanym na pierwszej stronie „Washington Post” można było przeczytać: „Najlepiej było to widoczne we wrześniu tego roku, gdy czołgi Pattona dotarły do Linii Zygfryda i zabrakło im paliwa, a w tym samym czasie «wojskowe ciężarówki stały wzdłuż całej długości Pól Elizejskich, a siedzący w nich amerykańscy żołnierze sprzedawali benzynę na kanistry i papierosy na kartony»”. W opracowanym przez wojska lądowe studium poświęconym temu problemowi stwierdzano:
Organizacja Wojskowej Służby Kolejowej w północnej Francji nie zapewnia odpowiedniej ochrony przewożonego ładunku. W południowej Francji Wojskowej Służbie Kolejowej przydzielono do tego celu jednostki Żandarmerii Wojskowej. Niemal od początku operacji prowadzonych na kontynencie problem ochrony transportów z zaopatrzeniem miał wielkie znaczenie, zwłaszcza w północnej Francji w ciągu pierwszych pięciu miesięcy prowadzonych operacji.
W miarę jak wojska alianckie spychały Niemców na wschód, sprzymierzeni w coraz szerszym zakresie wykorzystywali transport kolejowy.