Jedną z najlepszych powieści, które ukazały się w ubiegłym roku w Polsce, był „Dostatek” Michaela Crummeya. Niestety, wcześniejsza powieść Kanadyjczyka, która właśnie trafia na nasz rynek, jej nie dorównuje. Autor ponownie kroczy śladami Gabriela Garcíi Márqueza. O ile w „Dostatku” można było odnaleźć pogłosy ze „Stu lat samotności”, o tyle w „Pobojowisku” znajdziemy raczej wyraźną inspirację „Miłości w czasach zarazy”. Poznając miłosną historię Wisha i Mercedes, trudno nie przypomnieć sobie dziejów uczucia Ferminy i Florentina. Kochanków na pół wieku rozdziela druga wojna światowa. Ponownie spotkają się dopiero – jak u Márqueza – jako starzy, doświadczeni ludzie. Mercedes przeżyje życie u boku człowieka, którego chciała odtrącić, Wish nie będzie w stanie do końca uporać się ze wspomnieniami z obozu jenieckiego w Japonii.
Wątek japoński wydaje się zresztą nie do końca tutaj potrzebny, może przez to, że jedna z najciekawszych postaci w powieści, tłumacz sadysta Nishino, jest ledwie zarysowana. Crummey nie wykorzystuje jej potencjału. „Pobojowisko” to w zamierzeniu także powieść o granicach człowieczeństwa i jako taka – z bombą atomową zrzuconą na Nagasaki w tle – jest po prostu banalna. Crummey zdecydowanie lepiej sprawdza się w scenach na pograniczu realizmu i magii, a także w portretowaniu uczuć.
Michael Crummey, Pobojowisko, przeł. Michał Alenowicz, Wydawnictwo Wiatr od Morza, Gdańsk 2014, s. 408