Gdzie przebiega granica między rzeczywistością a literaturą? Dlaczego śmierć jest przypadkowa, a życie niekonieczne? Wokół tych pytań ogniskują się zainteresowania Javiera Maríasa w „fałszywej powieści” – jak nazwał ją sam autor – „Czarne plecy czasu”. Podejmuje w niej, rozwija, wyjaśnia i komplikuje wątki znane z „Wszystkich dusz”, zdradzając, że „niektóre osoby zaczęły się zachowywać w prawdziwym życiu, jakby były postaciami z powieści”.
Trzeba powiedzieć od razu, że jest to rzecz dla miłośników pisarza (znajdziemy tu choćby Toby’ego Rylandsa z arcydzieła „Twoja twarz jutro”), a także dla tych, którzy dobrze odnajdują się w postmodernistycznej gmatwaninie tożsamości rodem z Philipa Rotha (szczególnie tego z mistrzowskich „Faktów” czy „Operacji Shylock”).
Javier Marías, Czarne plecy czasu, przeł. Tomasz Pindel, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 376