Polowanie na Xanax
Recenzja książki: Juliusz Strachota, „Relaks amerykański”
W autobiograficznej powieści autor portretuje perypetie życiowe narkomana i proceder handlu silnie uzależniającymi lekami. Bohater mieszka w Warszawie i pracuje jako reporter w gazecie „Legendy miejskie”. Umiejętność pisania sensacyjnych artykułów jest mu potrzebna także w gabinetach, gdzie kilka razy w tygodniu odgrywa rolę pacjenta i wyłudza recepty. Wreszcie zaczyna się gubić w prawdach i fantazjach własnego życia. Lekarze są przedstawieni raz jako grający z klientem dilerzy, innym razem jako nieświadomi patologicznego procederu ludzie, których trzeba instruować przy wypisywaniu recept. Strachota mówił zresztą, że przytoczone w książce rozmowy z lekarzami i lekarkami spisał w dzienniku w okresie, gdy polował na Xanax. Część z nich to opowieści innych narkomanów, które autor sprawnie połączył z własnym doświadczeniem, tworząc autentyczną historię fikcyjnej postaci.
Świetnie przedstawione jest odrealnienie i spowodowana ćpaniem utrata pamięci – w powieści znajdują się rozdziały nieobecne w spisie treści. Zaletą jest też język, doskonale oddający zarówno spokojną autoanalizę, jak i porażające sceny autodestrukcji. Strachota tworzy przemęczonego wstydem obserwatora i narratora własnego uzależnienia.
Juliusz Strachota, Relaks amerykański, Korporacja Ha!art, Kraków 2015, s. 224