Pozwólcie mi milczeć
Recenzja książki: Tadeusz Różewicz, „Ostatnia wolność”, „Znikanie”
Nie jest tego dużo: 15 wierszy z ostatnich lat życia poety, które ukazały się wcześniej tylko w pismach literackich. Ułożył ten zbiór Jan Stolarczyk. Ale ta niewielka książeczka sprawia, że możemy zobaczyć Tadeusza Różewicza innego niż ten z przygotowanych przed śmiercią ostatnich książek. Dużo w nich było zjadliwości, goryczy, Różewicz często zakładał maskę szydercy i prześmiewcy. Tutaj mamy wrażenie, że widzimy go bez maski, wręcz intymnie – takie są wiersze dla żony. Ale jest też coś dla nas – czytelników, redaktorów, wszystkich, którzy prosili go w tych ostatnich latach o nowe wiersze: „zwracam się do was/siostry i bracia z gazet/telewizji radia szkół uczelni/nie odbierajcie mi wolności/milczenia/to już ostatnia wolność/która mi pozostała po 77 latach pisania” („Ostatnia wolność”). Ten wspaniały wiersz, podobnie jak choćby „jubileusz” – o zapodziewaniu się czasu i wierszy, wejdzie z pewnością do różewiczowskiego kanonu.
Tadeusz Różewicz, Ostatnia wolność, Biuro Literackie, Wrocław 2015, s. 32
Tadeusz Różewicz, Znikanie, wybór i wstęp Jacek Gutorow, Biuro Literackie, Wrocław 2015, s. 82