"Dobre miejsce do umierania” Wojciecha Jagielskiego (ur. 1960) to zbiór reportaży z Kaukazu, a zarazem opowieść o poradzieckich losach trzech największych krajów regionu: Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu.
Podczas lektury tej książki trudno oprzeć się wrażeniu, jak wiele, mimo wszystko, zdołały one osiągnąć. Gruzja, nękana w latach dziewięćdziesiątych przez inspirowane z Moskwy secesje prowincji i wojnę domową, strząsnęła z siebie w końcu przed dwoma laty skorumpowany reżim Eduarda Szewardnadze i ma obecnie najlepsze widoki na przyszłość od wieków.
Azerbejdżan po krwawej wojnie utracił kontrolę nad ormiańską enklawą – Górnym Karabachem, a przy okazji sporą część własnego terytorium; ale dzięki kontraktowi stulecia na ropę z dna Morza Kaspijskiego przynajmniej w Baku da się żyć – a w stolicy kraju już dziś mieszka większość jego mieszkańców. Za to Ormianie, choć zachowali Górny Karabach, przegrywają własny kraj zdany na niepewną opiekę ze strony Moskwy i pomoc finansową diaspory. Lecz przynajmniej nie grozi im eksterminacja z rąk sąsiadów, a to już, w ormiańskich dziejach, jakiś postęp. I mają własne państwo, o jakim Osetyjczycy, Ingusze czy setka innych kaukaskich narodów może tylko pomarzyć.
Atutem książki Jagielskiego są znakomite portrety ludzkie, zarówno postaci z kaukaskiego świecznika, jak i zwykłych ludzi o niezwykłych losach: ormiańskich fedainów, gruzińskich cwaniaków, marzących o lepszym losie Azerów. Więcej tu ludzkich historii niż geopolityki, której reguły nie zmieniają się przecież od tysięcy lat. Dla narodów Kaukazu, wciśniętych między dwa morza, złoża ropy naftowej i trzech potężnych sąsiadów: Turcję, Rosję i Iran, oznacza to, że być może nigdy nie zaznają spokoju. A w każdym razie Jagielski nie mami czytelnika łatwą nadzieją.
Wojciech Jagielski, Dobre miejsce do umierania. Wstęp Ryszarda Kapuścińskiego, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2005, s. 397
Przeczytaj fragment książki