To już druga w tym roku – po „Siódemce” Ziemowita Szczerka – książka z opatrzoną numerem drogą w tytule. Michał Książek w „Drodze 816” wybiera peryferyjną, najbardziej na wschód wysuniętą arterię, którą przejdzie od Hrubieszowa do Terespola, a potem dalej – aż do Hajnówki. „Za mała na obowiązki, jakie ma droga wojewódzka”, jest drogą medytacyjną. Książka bardziej od socjologicznych obserwacji interesuje własne wnętrze. Uważając mapy za czwarty rodzaj literacki, szczególną uwagę zwraca na „czytanie” przestrzeni, zastanawia się nad wzajemnymi związkami mapy i terytorium, tropi kategorie graniczności. „Droga 816” bardziej niż reportażem jest esejem o uważności. Autor – zawodowy obserwator ptaków i zawołany botanik – skupia się przede wszystkim na obserwowaniu przyrody i przeszłości. Patrząc na gruz prześwitujący spod utwardzonego pobocza drogi, widzi zburzone cerkwie, obserwując kępy piołunów, odtwarza wygląd spalonych chałup. Z ludźmi nie rozmawia zbyt często – wielu z nich nie pamięta lub nie chce pamiętać o tym, co działo się na Polesiu i Wołyniu. Ludzie też nie chcą rozmawiać z tym dziwnym przybłędą, który w lutym maszeruje z lornetką polem wzdłuż drogi. W kraju, gdzie wyznacznikiem pozycji społecznej jest samochód, pieszy jest podejrzany. Maszerowanie jest dziś kwestią buntu. Pisanie o nim – gestem odwagi.
Michał Książek, Droga 816, Fundacja Sąsiedzi, Białystok 2015, s. 176