W marcu 2002 r. Beata Pawlak, autorka reportaży o Trzecim Świecie, islamie, granicach kulturowej odrębności, publikowanych w „Gazecie Wyborczej”, wyruszyła w samotną podróż po Azji.
12 października była na Bali. Ok. 22.00 wybrała pieniądze z bankomatu nieopodal modnego Paddy’s Clubu, który kilkanaście minut później, w wyniku wybuchu bomby, zmienił się w kupę gruzu. Od tamtej chwili nikt jej nie widział. Na poszukiwanie zaginionej koleżanki jedzie reporter Wojciech Tochman. Jego książka „Córeńka” to zapis poszukiwań, ale i coś więcej.
Autor tka swoją książkę z różnych materii literackich. Wśród osobistych rzeczy koleżanki odnajduje dwa grube zeszyty z zarysem jej drugiej powieści (pierwsza „Aniołek” ukazała się już po jej śmierci). Beata wymyśliła historię dwóch przyjaciółek, z których jedna zaginęła w Azji, a druga jedzie jej szukać. Tochman zaczyna swoją książkę od fikcyjnej opowieści opartej na pomyśle reporterki. Maska fikcji pozwala mu powiedzieć więcej o bohaterce – w której chcąc nie chcąc widzimy zaginioną dziennikarkę – niż mógłby sobie na to pozwolić w reportażu.
W drugiej części reporter opisuje swoje poszukiwania. Włącza do książki rozmowy z bliskimi Beaty Pawlak, fragmenty jej reportaży i powieści. Stawia pytania o rolę reportera we współczesnym świecie i bez umizgów w stronę poprawności politycznej pokazuje, że granica między cywilizacją Zachodu a światem islamu jest nieprzekraczalna.
Wojciech Tochman, Córeńka, Znak, str. 160
Przeczytaj fragment książki