Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment "Made in USA"

Rozdział piąty

Zero tolerancji

Ile lat może mieć Jacinto? On sam twierdzi, że nie wie, że nigdy nie wiedział. Siedzi pochylony na swojej ławce, przy korpulentnym adwokacie wydaje się jeszcze mniejszy, próbuje stać się niewidoczny. Członkowie ławy przysięgłych siedzą w swoim boksie pod drugiej stronie sali, wyciągają szyje, by zobaczyć jego twarz. Matce oskarżonego towarzyszy tłumacz. Kobieta zapewnia, że Jacinto ma szesnaście lat. W wiosce w Salwadorze, skąd wyemigrowała do Teksasu, nie ma urzędu stanu cywilnego, nie może niczego udowodnić.

„Czy wie pani, dlaczego pani syn się tu znalazł?” – pyta sędzia. Wie. „Wie pani, co mu grozi?”. Si, wie: kara śmierci. To właśnie dlatego podaje fałszywy wiek Jacinta, wiek, którego on sam nie pamięta. Gdyby tamtej nocy, kiedy napadł na sklep spożywczy w Houston i zabił wietnamskiego kasjera, miał tylko szesnaście lat, groziłaby mu nie kara śmierci, a zaledwie dożywocie. Na nieszczęście dla obrony prokurator stanowy znalazł obciążający dowód: na długo przed popełnieniem zbrodni rodzina Jacinto sfilmowała obchody jego siedemnastych urodzin. Dokument zostaje wyświetlony w sali rozpraw.

Znajdujemy się na piętnastym piętrze biurowca zajmowanego przez policję i pałac sprawiedliwości hrabstwa Hobby w Houston. Wygląda na to, że Teksańczycy odczuwają nostalgię za historią, której sami nigdy nie mieli, ponieważ wnętrze trybunału jest kopią tradycyjnych, brytyjskich sal sądowych. Nie brakuje ani świeczników z brązu, ani foteli z zielonej skóry. Z jednym dodatkiem: klimatyzacją. Bo czym byłby Teksas bez klimatyzacji? Houston pozostałoby biednym, niezbyt ludnym miastem, takim jakim było do lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku.

Reklama