To właściwie powieść katastroficzna. Ale w kameralnej, mikroskopowej skali.
Wystarczy się wdrapać na byle pagórek w południowych Czechach, by móc się jej przyjrzeć – to potężna budowla, widać ją nawet z odległości dziesiątek kilometrów. Mowa o elektrowni atomowej w Temelínie. Zaczęto ją budować na początku lat 80. zeszłego wieku, mimo protestów ekologów (technologicznie to bliźniaczka Czarnobyla) została uruchomiona w 2002 r. Wokół historii tej inwestycji osnuta jest „Rybia krew” Jiříego Hájíčka, książka, o której parę lat temu było w Czechach głośno.
Jiří Hájíček, Rybia krew, przeł. Dorota Dobrew, Książkowe Klimaty, Wrocław 2016, s. 526
Polityka
7.2016
(3046) z dnia 09.02.2016;
Afisz. Premiery;
s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Kiedy umiera wieś"