Oglądając 42 lata po premierze „Ptaki” wciąż trudno się nie zachwycić doskonałością tego spektaklu grozy, w którym natura bez powodu atakuje niewinnych ludzi. Dziś powstanie takiego filmu nie wywołałoby już sensacji, ale w 1963 r., kiedy wszystkie sceny z udziałem ptaków musiały być kręcone realistycznie – był to szok, do dziś zresztą przypominany w słynnym dowcipie na temat sposobu reżyserii latających oprawców.
Jakim cudem wszystkie te kruki, mewy i wróble robią na ekranie dokładnie to, co chce Hitchcock? Z poważną miną mistrz suspensu odpowiadał ponoć: „Dobrze im zapłaciłem”. Tej anegdoty nie znajdziemy w legendarnej książce „Hitchcock/Truffaut”, będącej zapisem wielogodzinnych rozmów autora „Zawrotu głowy”, „Psychozy” i jeszcze kilkudziesięciu innych thrillerów z początkującym wówczas francuskim filmowcem, jednym z liderów nowej fali. Są za to inne, nie mniej smakowite, co nie powinno jednak przesłaniać faktu, że ów zbiór znakomitych wywiadów jest jednym z najwnikliwszych wykładów na temat historii kina, który do dziś może inspirować amatorów zarówno oglądania, jak i robienia filmów.
W latach 60., kiedy książka została opublikowana po raz pierwszy, pełniła kilka pożytecznych funkcji. Była kłującym w oczy dowodem sukcesu osiągniętego w skali światowej przez człowieka uprawiającego konsekwentnie styl kina autorskiego, choć nikt Hitchcocka o to wcześniej nie podejrzewał, zwłaszcza w Ameryce, gdzie traktowano go jak zwykłego rzemieślnika tłukącego standardowe kryminały. A o zaszczepienie takiego właśnie, pełnego osobistej pasji, stosunku do procesu tworzenia i świadomego posługiwania się językiem ruchomych obrazów walczyło środowisko teoretyków skupione wokół Cahiers du Cinema. Ponadto była to modelowa lekcja reżyserii udzielona przez wybitnego praktyka zielonemu jeszcze artyście, uważającego swego interlokutora za Boga Ojca, zaś ich spotkania traktującego z nabożną czcią niczym wizytę w kościele. Korzystało z niej kilka pokoleń twórców, nie wątpię, że znajdą się też następni, którzy czerpiąc przyjemność z analizowania archiwalnych dzieł obu mistrzów będą równocześnie z uwagą śledzić rodzącą się między nimi zażyłość.
Do edycji kolekcjonerskiej dołączono kilkanaście najwybitniejszych filmów mistrza.
Hitchcock/Truffaut, tłum. Tadeusz Lubelski, Wyd. Świat Literacki, s. 354