Książki

Jestem tylko pisarką

Recenzja książki: Elizabeth Strout, „Mam na imię Lucy”

materiały prasowe
Opowieść o więzach rodzinnych, które odkrywa się dopiero, kiedy się rozpadają.

Znakomity miniserial „Olive Kitteridge” na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści Elizabeth Strout rozbudził wielkie nadzieje. Najnowsza powieść Strout „Mam na imię Lucy” spełnia je, chociaż jest zupełnie inna, nie ma w niej tego chłodu, niemal okrucieństwa w portretowaniu bohaterki. To opowieść o życiu pewnej nowojorskiej pisarki, niezwykła, bo złożona z odprysków. Nie dowiadujemy się właściwie, co dokładnie się działo w rodzinie Burtonów. Wiemy tylko, że Lucy wyrosła w upokarzającej biedzie i tą nędzą była przez całe dzieciństwo naznaczona – śmierdziała, grzebała w śmietnikach, mieszkała w garażu. Obrywała od rodziców, a kiedyś przypadkiem zamknęli ją na wiele godzin w furgonetce z wężem w środku. Ale zamiast oskarżania matki bohaterka po latach chciałaby z nią o swoim dzieciństwie po prostu porozmawiać. I próbuje, kiedy siedzą razem w szpitalu, ale to się nie udaje. Za to czytają plotkarskie pisemka i plotkują o znajomych. Lucy uświadamia sobie, że matka pamięta co innego, nie da się rozwikłać przeszłości, można tylko jakoś być razem. Książka Strout to opowieść o więzach rodzinnych, które odkrywa się dopiero, kiedy się rozpadają. I o wstydzie, nie tylko tym płynącym z biedy, ale też wstydzie kobiety, która na pytanie o zawód odpowiada: „jestem tylko pisarką”. I zaczyna się tłumaczyć, że nie pisze nic istotnego, jakąś beletrystykę. Strout opisuje pokłady kobiecej niewiary w sens swojej pracy. A jej opowieść staje po stronie tego, co czasem bywa wyśmiewane, czyli „łzawego współczucia” i literatury, która jest ocaleniem od samotności. Strout jest w tej obronie bardzo przekonująca – i wzruszająca.

Elizabeth Strout, Mam na imię Lucy, przeł. Bohdan Maliborski, Wielka Litera, Warszawa 2016, s. 206

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 23.2016 (3062) z dnia 31.05.2016; Afisz. Premiery; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Jestem tylko pisarką"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną