Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Męczennica i karlica

Recenzja książki: Elżbieta Turlej, „Love. Inne historie miłosne”

materiały prasowe
Autorka zbioru świat widzi po reportersku, a więc boleśnie ostro.

Tropy są różne. Wzmianka w „Pani Domu”, doceniony przez widzów film „Mała Moskwa”, poczytny blog dziewczyny chorującej na nowotwór. Albo folder reklamowy popularnego warszawskiego kołcza wraz z cennikiem. Wynikają z tego historie zebrane pod wspólnym szyldem: o miłości. A są – o jej braku, psuciu, gubieniu, idealizowaniu. Układają się w zbór reportaży doskonale napisanych. Weźmy Męczennicę Miłości. W tle „Małej Moskwy” jest grób, wciąż odnawiany przez obcych dla leżącej tam kobiety ludzi. Pod płytą Rosjanka, o której w Legnicy opowiada się legendy. Lecz co się stało naprawdę? Kim była ta kobieta? Weźmy kołdry puchowe. Dziś nikt już takich nie robi. Rozpuściliśmy wartość, rzemiosło upada – podobnie w tym czasie rozpuściliśmy miłość. Weźmy wreszcie Czarodziejkę Olę. Nastolatkę, która wciąż tworzy wirtualne alter ego, byle tylko wyszarpać od ludzi trochę serca na kredyt. Lecz wyszarpuje akurat od rodziców dzieci, które naprawdę umierają na raka. A prócz serca – jeszcze ich czas. Co będzie dalej z Czarodziejką Olą? Jest w tym zbiorze historii także mała Karlica – która wierzy w miłość tak bardzo, że oślepła na życie. To inaczej niż autorka zbioru, która świat widzi po reportersku, a więc boleśnie ostro.

Elżbieta Turlej, Love. Inne historie miłosne, Wielka Litera, Warszawa 2016, s. 240

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 24.2016 (3063) z dnia 07.06.2016; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Męczennica i karlica"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Kraj

Sondaż „Polityki”: Jak Polacy oceniają 8 lat rządów PiS. Czy te wyniki dają nadzieję?

Nasz sondaż pokazuje, że pewna grupa elektoratu opozycji tkwi w specyficznym politycznym półśnie: może by i chcieli, aby PiS stracił władzę, ale się przy tym nie upierają. Stale trzeba im wysyłać nowe impulsy, uzmysławiać ekscesy władzy (ostatnio afera wizowa), aby wyrwać ich z przekonania, że „jest tak jak zawsze i lepiej nie będzie”. Natomiast PiS już obudził swoich wyborców-śpiochów.

Mariusz Janicki
20.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną