Marek Krajewski wraca do Breslau i do swego ulubionego bohatera Eberharda Mocka. Jest rok 1913, pochodzący z biednej wałbrzyskiej rodziny policjant ma 30 lat i stopień wachmistrza, co nie jest szczytem marzeń niedoszłego nauczyciela języków starożytnych. Wszystko jeszcze przed nim, może nawet szybkie awanse, ale jak to z Mockiem bywa – kłopoty to jego specjalność. Pora zdradzić, że „Mock” ma jeszcze drugiego bohatera, a jest nim wrocławska Hala Stulecia, której historię i konstrukcję autor poznał gruntownie (o czym świadczą zamieszczone na końcu podziękowania), a opisał barwnie. Otwarcie budowli wzniesionej w setną rocznicę bitwy pod Lipskiem ma zaszczycić swą obecnością cesarz Wilhelm II.
Marek Krajewski, Mock, Wyd. Znak, Kraków 2016, s. 393