Sceny i sensy kontrkultury
Recenzja książki: Jerzy Jarniewicz, „All You Need Is Love. Sceny z życia kontrkultury”
Autor pisze kompetentnie, ciekawie i ze swadą o tamtym pokoleniu kontestacji. Często w kontrze do stereotypowych wyobrażeń konserwatystów wszelkiej maści, którzy widzieli w niej jedynie ruję i poróbstwo, lewicowo-totalitarny amok, dzikość i barbarzyństwo. Nawet ci, którym temat kontrkultury nie jest obcy, mogą w jego książce znaleźć rzeczy mało znane. Na przykład historię tzw. Weathersów, amerykańskiej organizacji studenckiej sięgającej po przemoc w walce o „światowy komunizm”. Albo przeciekawą analizę haseł na paryskich murach czy dialektyki „kapłana i błazna” w twórczości i życiu Johna Lennona i Beatlesów. Autor jest poetą, eseistą i krytykiem literackim, ale ma też słuch muzyczny. Pysznie opowiada o wielkich albumach czwórki z Liverpoolu, Dylanie, Cohenie i Patti Smith. Bez uprzedzenia podjął próbę opisania i zrozumienia zjawiska, które zawładnęło zbiorową wyobraźnią młodych, inteligencji i artystów. Nie musimy się na nowo zakochiwać w kontrkulturze, ale warto o niej pamiętać w czasach, kiedy panowie Kaczyński z Orbánem zagrzewają do „kontrrewolucji kulturalnej”.
Jerzy Jarniewicz, All You Need Is Love. Sceny z życia kontrkultury, Znak, Kraków 2016, s. 319