Warsztat dla zepsutych rodziców
Recenzja książki: Natalia Fiedorczuk, „Jak pokochać centra handlowe”
Debiut Natalii Fiedorczuk jest niezwykły. Ta świetnie napisana książka staje się z jednej strony bezlitosnym obrazem macierzyństwa w dzisiejszej Polsce (nie tylko doświadczenia matki, ale i ojca), a z drugiej – zapisem rozpadu, nieradzenia sobie z życiem. I to już nie dotyczy tylko macierzyństwa, może być doświadczeniem każdego, kiedy świat mu się tak rozsypuje, że jedynym sposobem kontroli jest kompulsywne sprzątanie. Jednocześnie opowieść Fiedorczuk nie jest poradnikiem, ale literacką opowieścią o bohaterce w kryzysie, wśród ról, których nie da się pogodzić, i pod presją wymagań. „Jesteście porażką. Nie sprawdzacie się jako rodzice” – takie słowa z forum dla matek słyszy w głowie każdy rodzic, który w siebie wątpi. Ta książka jest chłodną analizą zjawisk – wyobcowania, poczucia winy, powielania odwiecznych ról kobiety. I nie ma zakończenia, bo nie istnieje ekspresowy „warsztat samochodowy dla zepsutych kobiet”.
Narracja Fiedorczuk jest pozbawiona sentymentalizmu (z jakim często pisze się o macierzyństwie), za to nie brak jej autoironicznego humoru. A skąd centra handlowe w tytule? Otóż właśnie tam w godzinach przedpołudniowych chowają się sterane kobiety z wózkami. Zamiast wędrować po nieprzyjaznym mieście, mogą mieć chwilę dla siebie, kiedy dziecko uśnie. Siedzą nad kawą wśród innych matek z wózkami. Nie patrzą na siebie. Wiedzą.
Natalia Fiedorczuk, Jak pokochać centra handlowe, Wielka Litera, Warszawa 2016, s. 286