Wit Szostak nie boi się literackich ekscesów, każda jego książka jest inna – nieustająco poszukuje nowych języków. I najnowsza jego „Zagroda zębów” jest odważnym ekscesem – zbiorem miniatur, różnych wersji mitu Odysa. We współczesnej polskiej literaturze mitologia niemal się nie pojawia, chyba ostatnią powieścią, która wykorzystywała mity, były „Balladyny i romanse” Ignacego Karpowicza (a pierwszym skojarzeniem jednak zawsze w Polsce będzie Zbigniew Herbert). Szostak idzie w zupełnie innym kierunku, nie uwspółcześnia bohaterów – dopiero w finale okazuje się, że Odys jest w naszym świecie. Odbiera się tę książkę jak poemat, który jest też udaną grą z językiem homeryckim, ale przede wszystkim czyta się ją z poruszeniem.
Wit Szostak, Zagroda zębów, Powergraph, Warszawa 2016, s. 104