Najgorzej kiedy powieść miała być zabawna i przyjemna, a wychodzi książka, przez którą brnie się z mozołem.
Najgorzej kiedy powieść miała być zabawna i przyjemna, a wychodzi książka, przez którą brnie się z mozołem. To przypadek najnowszej powieści Joanny Bator. Bohaterka, autorka romansów historycznych, zmienia tożsamość i udaje się szukać śladów rodzinnych do Ząbkowic Śląskich (dawnego Frankenstein, w którym grasuje niebezpieczny królik). Trafia do mieściny zaludnionej dziwacznymi osobnikami i w sam środek groźnych zdarzeń. Cały ten świat jest zrobiony z elementów już znanych, a to w samej prozie Bator (tak jak bohaterka, która przypomina „Ciemno, prawie noc”), a to w innych książkach i filmach (hotel to peerelowska wersja Grand Budapest Hotel, a wszystkie postaci są groteskowo przerysowane).
Joanna Bator, Rok królika, Znak, Kraków 2016, s. 416
Polityka
2.2017
(3093) z dnia 10.01.2017;
Afisz. Premiery;
s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Pułapka Frankensteina"