Philip Larkin miał zaledwie 23 lata, gdy napisał tę krótką powieść, a niedługo potem w ogóle zarzucił pisanie prozy, bo uważał, że pisanie wierszy jest prostsze. Tymczasem ta młodzieńcza proza jest zachwycająca. Bohaterka, Katherine, jest postacią larkinowską: patrzy na świat bez złudzeń i mogłaby zanotować sobie gdzieś, że „życie jest najpierw nudą, potem trwogą”. Larkin opowiada o jednym zimowym dniu 20-latki, Niemki pracującej w bibliotece. Ale część tej opowieści to powrót do lata, kiedy miała 16 lat, do wakacji, które spędziła z angielską rodziną. Ten czas był sielski, mimo że nie do końca spełnił jej nadzieje – rówieśnik Robin nie okazał się tym, kim by chciała, nawet nie miała za bardzo o czym potem opowiadać koleżankom.
Philip Larkin, Zimowe królestwo, przeł. Jacek Dehnel, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2017, s. 240