Publikowanie wierszy rozproszonych, wczesnych, takich, które sami poeci zostawiali w brudnopisach, bywa konsternujące. Ale ten zbiór ineditów Białoszewskiego jest pełen świetnych rzeczy. Owszem, wiersze wczesne, wojenne pokazują nam poetę, który jeszcze nie znalazł swojego głosu – jest tu wszystko to, od czego potem uciekał: patos, rymy, rozbudowana metaforyka. Im jednak dalej, tym ciekawiej, widzimy, jak rodzi się jego właściwy poetycki głos, jak dziennik splata się z poezją. Sam poeta nie opublikował tych wierszy z różnych powodów – albo jacyś ważni dla niego czytelnicy (tacy jak Ludwig Hering) ich nie zaakceptowali, albo powstały inne, lepsze jego zdaniem wersje. Na jednej z okładek brulionów z wierszami napisał, że ich czas minął, bo „uciekła sprawa został gorszy dowcip i maniera”.
Miron Białoszewski, Polot nad niskimi sferami, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2017, s. 390