Nie, autorem wypowiedzi był William Rundolph Hearst, twórca amerykańskiego imperium medialnego przełomu XIX i XX stulecia, który odkrył, że jego gazety będą sprzedawać się lepiej, gdy zamiast rzeczywistość opisywać, zaczną ją fabrykować. Reporterzy Hearsta włączali się aktywnie w bieg wydarzeń, kreując fakty, byle tylko coś się działo. Do dziś toczy się spór o wpływ, jaki magnat prasowy miał na podjęcie wojny Stanów Zjednoczonych z Hiszpanią w 1898 r., podobnie jak nieustannie trwa spór o relacje między mediami, polityką i tzw. prawdziwym życiem.
Relacje te wziął pod lupę Marek Ostrowski w książce „Co nas obchodzi świat. Ściągawka na czas chaosu”. Analizując najciekawsze i najważniejsze wy-darzenia globalnej polityki, od wojen po korupcyjne skandale, Ostrowski pokazuje, z jak przedziwnego przędziwa utkana jest materia społecznego świata, jak skomplikowany tworzy ją splot. Szczególną uwagę poświęca mediom, co nie jest jednak wyrazem choroby zawodowej prowadzącej do zawężenia perspektywy, lecz potwierdzeniem wniosków, do jakich doszli filozofowie i socjologowie badający współczesność.
Ostrowski nie pisze kolejnego traktatu filozoficznego, lecz włącza się do dyskusji oferując własną metodę analizy. Unika generalizacji, bo jako rasowego dziennikarza interesują go fakty i wydarzenia. Owszem, można je próbować uporządkować i poszukać jakiejś reguły objaśniającej, polegającej np. na stwierdzeniu, że media zdradziły misję służenia debacie publicznej migrując do świata rozrywki. Można również stwierdzić, że w hiperrzeczywistym świecie prawda obiektywna jest niedostępna. Można by w końcu powiedzieć, że zasadą życia politycznego jest korupcja. Unikając takich efektownych uogólnień Ostrowski unika dwóch pułapek. Pierwsza to pułapka cynizmu. Druga to sentymentalna pułapka idealizmu, żywiąca się nadzieją, że świat można zbawić, jeśli tylko wytępi się korupcję i zmusi media do przedstawiania prawdziwej prawdy.
Autor książki „Co nas obchodzi świat” jest na szczęście realistą (nie przypadkiem często powołuje się na Machiavellego) i uznaje, że świat podobnie jak demokracja (której poświęca wiele uwagi) nie jest i nie będzie doskonały, nosi w sobie ziarna korupcji, czyli zepsucia, bo jak wyjaśnia sędzia Antonio di Pietro: „Korupcja w swojej najprostszej postaci to taka, którą nazywam fizjologiczną i występuje wszędzie, nawet wśród zwierząt. Zawsze znajdzie się zwierzątko, które zamiast zapolować samemu, podkrada zdobycz innym”. Z zepsuciem tym trzeba walczyć, zwalczyć się go nie da. Dopóki walka trwa, świat jest ciekawy. I taki właśnie świat w fascynujący sposób opisuje Marek Ostrowski.
Marek Ostrowski, Co nas obchodzi świat. Ściągawka na czas chaosu, Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2006, s. 306
Przeczytaj fragmenty książki: