Dwa lata temu podczas wizyty w Polsce Zadie Smith opowiadała o tej ważnej dla niej książce i o swoim dziecięcym marzeniu, żeby zostać tancerką. Najnowsza powieść nie jest jednak lekka i taneczna. Z książki na książkę Smith pisze coraz ciemniejsze powieści społeczne, przeszła daleką drogę od pełnych humoru „Białych zębów” czy powieści kampusowej i satyry na polityczną poprawność „O pięknie”. Teraz, podobnie jak w „Londyn NW”, trafiamy do dzielnicy, która naznacza na zawsze. Zadie Smith opowiada o losach dwu przyjaciółek, kiedyś wspólnie marzących o tańcu. Jedna z nich, narratorka tej opowieści, została asystentką gwiazdy w typie Madonny, druga, obdarzona większym talentem, ugrzęzła z czwórką dzieci na swoim osiedlu. Ciekawe jest tło rodzinne, w domu bohaterki to czarnoskóra matka wiedziała, że musi się wybić.
Zadie Smith, Swing time, przeł. Tomasz Kłoszewski, Znak, Kraków 2017, s. 476