Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Jan Paweł Wielki. Droga do świętości"

  


Wypadek miał miejsce 28 kwietnia 1994 roku. I to jest początek nowego rozdziału w życiu Papieża. Czy tak?

- Już od pewnego czasu uważnych obserwatorów działań Papieża zaniepokoił jego wygląd, jego sposób poruszania się. Jego krok stał się wolniejszy, chodzenie sprawiało mu problemy. Twarz tak jakby obrzękła. A przy tym dało się zauważyć delikatne, ale coraz bardziej widoczne drganie lewej dłoni. Jako powód wskazywano skutku kuli Ali Agcy, która spowodowała spustoszenie w organizmie Papieża.

– Ale przed tym, tragicznym w swoich skutkach, wypadkiem miały miejsce inne, drobne, jakby ostrzegawcze wydarzenia.

- Tak. W listopadzie 1993 roku, w trakcie audiencji dla delegatów FAO, Ojciec Święty poślizgnął się na schodach i upadł. Stwierdzono zwichnięcie stawu barkowego.

– Zdawało się – incydent.

– A tymczasem to był początek. I wydaje się jakby Papież to przeczuwał. 11 lutego 1984 roku w uroczystość Matki Bożej z Lourdes ogłasza list do chorych Salvifici doloris o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia. W kwietniu 1994 roku Papież pojechał na narty i nadwerężył prawe ramię.

– Ale to nie było jeszcze najgorsze.

– W tym samym miesiącu, dokładnie 28 kwietnia, Papież upadł w łazience i złamał kość udową. To była katastrofa.

- Dlaczego zaraz katastrofa? Niejeden człowiek ma podobne złamanie, ale potem wraca do pełnej sprawności.

– Znalazł się w Klinice Gemelli. Doradzano, aby zaprosić fachowców zagranicznych do przeprowadzenia tej operacji. Ostatecznie zdecydowano się na specjalistów włoskich.

Reklama