Podróże donikąd
Recenzja książki: Martín Caparrós, „Księżyc. Od nowiu do nowiu”
Autor monumentalnego „Głodu” jedną z wcześniejszych książek poświęcił migracjom, kolejnej wielkiej sprawie i bolączce świata. Caparrós snuje tę opowieść przez pryzmat indywidualnych historii, zwykle naznaczonych cierpieniem, ale i wyrosłych z pierwotnej potrzeby zachowania wolności i godności. Pojęcie „ojczyzny” gdzieś się tu rozmywa, wszystko jest na chwilę, niepewne i kruche. I dojmujące dla czytelnika, który znalazł się w choćby odrobinę lepszym położeniu. Jest wśród bohaterów Natalia z Mołdawii. W dzieciństwie przypadkiem wybito jej oko, po stracie matki była zdana na niełaskę braci i ojca, a potem także męża, który przeznaczył ją na handel. Jest Koné, który ucieka z Afryki przed nędzą i wojną, a trafia do siedliska rasizmu w Hiszpanii. Każdy z bohaterów łudzi się, że gdzie indziej będzie lepiej.
Martín Caparrós, Księżyc. Od nowiu do nowiu, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 216