„Historia miłości” dowodzi, że w Krauss warto inwestować. Początek książki przypomina klimatem późne powieści Izaaka Bashevisa Singera. Czytelnik poznaje kluczowego bohatera, osiemdziesięcioletniego Leopolda Gursky’ego zmagającego się z codziennością samotnej starości. Już jednak w drugim rozdziale autorka przedstawia Almę Singer, młodą dziewczynę, która poświęca się rozwikłaniu zagadki tajemniczej książki o tytule „Historia miłości” właśnie. Alma czuje, że w tajemnicy tej kryje się sekret jej losu.
W kolejnych rozdziałach rozwija się historia prawdziwej miłości dwudziestoletniego Gursky’ego (czyli Górskiego, Żyda z Polski) do dziewczyny imieniem Alma. Losy wszystkich bohaterów, przerwane przez kataklizm Holokaustu, rozsypują się jak kopnięta układanka puzzli. Czy uda się przywrócić obraz całości?
Poziom zawiłości wzajemnych odniesień i zapętleń akcji przypomina labirynt prozy Borgesa. Krauss jednak brawurowo prowadzi narrację, do ostatnich stron zaskakując czytelnika. Rzuca na stół kolejne cząstki układanki, misję jej wypełnienia powierzając Almie. Bohaterowie, postaci barwne, wypełniają życiem przestrzeń powieści.
„Historia miłości” jest dziełem uniwersalnym, osadzonym jednak mocno w żydowskiej historii, doświadczeniu i losie. Ale czyż właśnie to doświadczenie głoszące, że historia się nie skończyła, że każde pokolenie musi wyglądać mesjasza, nie jest doświadczeniem uniwersalnym? I czyż jedyną skuteczną odpowiedzią człowieka na obezwładniającą potęgę historii nie jest miłość, a właściwie żmudny i bolesny proces jej odkrywania i odzyskiwania?
Nicole Krauss, Historia miłości, tłum. Katarzyna Malita, wyd. Świat Książki, W-wa 2006 r., s. 320