Lider i jego era
Recenzja książki: Magdalena Grzebałkowska, „Komeda. Osobiste życie jazzu”
O ile przy okazji „Beksińskich” Magdalena Grzebałkowska miała do dyspozycji wręcz nadmiar materiałów z domowych archiwów, to odtwarzanie portretu Krzysztofa Komedy wymagało śledczej pracy w archiwach i niezliczonych rozmów. Życie bohatera było krótkie, ale miejsc i kontaktów z ludźmi mnóstwo. Książek o wybitnym kompozytorze i pianiście też było niemało, ale z dominującym głosem żony Zofii Komedowej, która jego historię opowiadała ze swojej perspektywy. A tu trzeba pokazać, że nie była jedyną kobietą w jego życiu, że – co więcej – duża część środowiska jazzowego za tą jej perspektywą nie przepadała. Woleli Krzysia, „gdy był sam”, jak mówi Rosław Szaybo.
Grzebałkowska równoważy obraz, pokazując wyjazd Komedy do Ameryki jako – w pewnym stopniu – ucieczkę od żony.
Magdalena Grzebałkowska, Komeda. Osobiste życie jazzu, Znak, Kraków 2018, s. 512