Niezależnie od ocen, fascynuje dynamika rewolucyjnych wydarzeń, kiedy jeden rok pod względem intensywności równał się stu latom „zwykłej” historii. Bronisław Baczko, znakomity polski historyk wygnany z Polski po 1968 r., w książce „Jak wyjść z Terroru” wziął pod lupę etap rewolucji najbardziej zdumiewający.
Oto w lipcu 1794 r., zaledwie pięć lat po zburzeniu Bastylii, wydaje się, że władza krwawego dyktatora Maksymiliana Robespierre’a jest bezgraniczna. Gilotyna pracuje bez odpoczynku w Paryżu i innych miastach Francji. „Nieprzekupny” wraz ze swymi akolitami wie, że terror zaczął już rządzić się swoją logiką, że potrzeba ciągłego strachu i nowych ofiar, by nie stracić władzy i głowy. Ale 8 termidora, czyli 26 lipca, Robespierre popełnia błąd, oskarżając o spisek członków najwyższych rewolucyjnych organów, nie podając przy tym konkretnych nazwisk. Wszyscy czują się zagrożeni i zaczynają się bronić. Nagle w ciągu kilku godzin wokół dyktatora wytwarza się pustka. 10 termidora Robespierre sam idzie na gilotynę.
Rewolucja „zmęczyła się” i wkracza w najbardziej zdumiewający okres wychodzenia z etapu krwawego terroru. Baczko analizuje starannie wszelkie źródła, oficjalne dokumenty, adresy słane z różnych stron Francji do władz w Paryżu, jak i krążące wśród ludu plotki. Najważniejszą i najabsurdalniejszą było oskarżenie Robespierre’a, że chce się koronować i wskrzesić monarchię. Ale fałszywa nawet pogłoska to „realny fakt społeczny”, uznaje Baczko, fakt napędzający społeczną i polityczną dynamikę wydarzeń.
Książka „Jak wyjść z Terroru” po raz pierwszy ukazała się we Francji w 1989 r. W końcu jednak do księgarń trafiła polska edycja, pięknie i starannie wydana przez gdańskie wydawnictwo słowo/obraz terytoria. Lektura zdumiewająco aktualna.
Bronisław Baczko, Jak wyjść z Terroru, przeł. Wiktor Dłuski, wyd. słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2006 r., s. 319
Przeczytaj fragmenty książki: