Książki

Wychodzić problemy

Recenzja książki: Rebecca Solnit, „Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne”

materiały prasowe
Głos Rebeki Solnit jest dobrze słyszalny w USA, w Polsce też coraz lepiej. I tak się składa, że jej książki, choć ukazują się u nas długo po premierze, trafiają w najwłaściwszy moment.

Tak było z manifestem feministycznym „Mężczyźni objaśniają mi świat”, o kobietach wychowywanych do milczenia, i tak jest teraz. „Zew włóczęgi” to znów z pozoru historie o oczywistościach – o potrzebie chodzenia, przemieszczania się na dwóch nogach, przyglądania się światu i sobie przy okazji. O tym, jak przecenia się rolę infrastruktury, a nie docenia gołej przestrzeni przemierzanej tylko o własnych siłach: „Lubię włóczęgę właśnie dlatego, że jest powolna, i podejrzewam, że umysł, na podobieństwo naszych nóg, działa w tempie pięciu kilometrów na godzinę”. Chodzenie może być prostym aktem i jedną z organicznych zdolności człowieka, ale na ogół łączy się z myśleniem („Nie jestem prawie zdolny myśleć, kiedy siedzę w miejscu; trzeba, by ciało było w ruchu, aby pobudzić mój umysł” – Solnit cytuje Jeana-Jacquesa Rousseau). Spacerując, można – jak to autorka ujmuje – „wychodzić problemy”. Chodzenie bywa też wreszcie przywilejem, pozwala zabrać głos. Nie bez powodu potęgę wędrówki Solnit zgłębia od czasów pierwszych demonstracji, w które się włączyła. W latach 80. protestowała na poligonie w Nevadzie przeciw broni atomowej. W trwającym stuleciu wolność demonstracji to też jedno z fundamentalnych praw człowieka i polski kontekst sam się tutaj nasuwa. Mogłoby się więc zdawać, że nie ma błahszego tematu do rozważań niż chodzenie, ale Solnit zręcznie wyprowadza nas z tego błędu.

Rebecca Solnit, Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne, przeł. Anna Dzierzgowska, Sławomir Królak, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2018, s. 432

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 35.2018 (3175) z dnia 28.08.2018; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Wychodzić problemy"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną