Skąd to wszystko
Recenzja książki: Katarzyna Surmiak-Domańska, „Krzysztof Kieślowski. Zbliżenie”
22 lata od jego śmierci wciąż pamiętany, ale głównie poprzez twórczość przeanalizowaną na wylot w dziesiątkach prac naukowych. On sam wydaje się jednak bardziej spiżowym pomnikiem, niż budzącym zaciekawienie artystą, o którym mimo pewnych różnic zdań wiadomo w zasadzie wszystko. Wielowymiarowa biografia Katarzyny Surmiak-Domańskiej odkrywa Kieślowskiego na nowo. Nie tylko ściąga go na ziemię i ustawia w porządku horyzontalnym – obok przyjaciół, na tle rodziny, związanego mocno z minioną epoką. Z dużym respektem, ale też bez specjalnych oporów dociera do pilnie strzeżonych tajemnic, niekoniecznie związanych z tabloidowo rozumianą sferą prywatności. Autorkę interesuje wszystko, co niedopowiedziane, przekłamane. Skupia się zwłaszcza na motywach niejasnych reakcji, okolicznościach z trudem wypracowywanych kompromisów, na codzienności oraz emocjach i ich wpływie na życiowe i polityczne wybory. Książka tylko w niewielkim stopniu opiera się na znanych świadectwach, a jej ogromną zaletą jest oddanie głosu osobom z drugiego szeregu, rzadko lub wcale dotychczas niewypowiadającym się na temat autora „Trzech kolorów”. Takich jak Leonard Prochowski, kolega artysty z czasów szkolnych, dziś emerytowany pracownik Fabryki Wkładów Odzieżowych Camela SA w Mieroszowie, czy reżyser Andrzej Titkow. Wreszcie wiadomo, skąd się to wszystko wzięło. Smutek Kieślowskiego, jego wyobcowanie, lęk i spokój, który okazał się pułapką.
Katarzyna Surmiak-Domańska, Krzysztof Kieślowski. Zbliżenie, Agora, Warszawa 2018, s. 473