Konflikt w sudańskim Darfurze pochłonął setki tysięcy istnień, a miliony wygnał z domów. Świat szybko nudzi się podobnymi „srebrenicami” – szczególnie gdy rozgrywają się w dalekiej Afryce. To nieme cierpienie wykrzyczał w „Tłumaczu z Darfuru” jeden z Darfurczyków: Daoud Hari. Gdy u progu wojny, kilkanaście lat temu, trafił do obozu dla uchodźców w Czadzie, zaczął tam pracę jako tłumacz korespondentów światowych mediów, od BBC po „New York Timesa”. W intymnej i literacko sprawnej książce wspomnieniowej kreśli swoje losy z pierwszych lat wojny: najpierw masakrę własnej wioski, następnie liczne powroty do Darfuru z czołowymi światowymi reporterami. Przedziera się z nimi przez linie frontu, dociera w miejsca kaźni.
Daoud Hari, Tłumacz z Darfuru, przeł. Hanna Jankowska, Czarne, Wołowiec 2018, s. 184