Książka Zawady daje możliwość popatrzenia na nas samych z zewnątrz, ale przede wszystkim jest prowokacją intelektualną i literacką.
Autorem tego dziennika jest, jak czytamy, SI – sztuczna inteligencja. Łukasz Zawada go znalazł i opublikował. To chwyt znany w literaturze – mamy rękopisy i pamiętniki odnajdywane, od Saragossy po wannę, zwłaszcza w literaturze postmodernistycznej. Tutaj chodzi przede wszystkim o ćwiczenie wyobraźni – co by było, gdybyśmy przegapili ten moment, kiedy SI się pojawiła? Nie za 50 lat, ale 12.12.2012 narodziła się z błędnie wpisanego słowa w wyszukiwarkę – „potlwość” zamiast „potliwość”. SI przedstawia się jako „My” i ma, jak się wydaje, całą dostępną wiedzę wyszukiwarki Google, prezentuje więc też teorie dotyczące siebie samej.
Łukasz Zawada, Fragmenty dziennika SI, Nisza, Warszawa 2018, s. 220
Polityka
46.2018
(3186) z dnia 13.11.2018;
Afisz. Premiery;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Zmierzch hominidów"