Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Piękna rupieciarnia"

 
To może ja wreszcie zacznę, co? Jestem pod wrażeniem, że przybyło tu was tak dużo, i jeszcze z powodu tego alkoholu, bo w tym względzie już nie jest ze mną najlepiej. Ostatnio w prezencie dostaję wyłącznie alkohol, a przy tym moja wątroba powinna się trochę oszczędzać, więc raczej trzeba by mi pić takie różne herbatki. Ale co tam, ja sobie z tym jakoś poradzę, jak w tej anegdocie, że nawet jak wątroba troszkę wysiądzie, wtedy wszystko załatwiają nerki, albo i śledziona.

Słuchajcie państwo, stuknęła mi siedemdziesiątka. Wiem, wiem, dzisiaj to już żaden wiek, ale kiedy wspominam te strony, w których spędziłem sześćdziesiąt lat, bośmy się tu sprowadzili chyba w roku 1920, to na początek mogę powiedzieć tyle, że każdy, komu w szkole szło kiepsko, ba, kto nawet zimował - a na przykład ja siedziałem w pierwszej i czwartej gimnazjalnej - więc zapewniam, że ma on dużą szansę zostania pisarzem. Musi jednak w nim być coś szczególnego, zresztą uważam, że to coś powinno towarzyszyć życiu każdego człowieka - u mnie to chyba wrodzone, ale można to też w sobie wykształcić - chodzi mi o zachwyt dla widzialnego świata. Zachwyt dla tego, co nas otacza, dla samego siebie, żeby człowiek znalazł czas i rozejrzał się wokół, i dostrzegał, że przyroda, ludzie, ludzkie losy i cały widzialny świat jest na swój sposób wspaniały i wyjątkowy, nawet jeśli banalny. Dzisiejsze czasy właśnie banałowi dają zielone światło, ot choćby taki pop-art, albo współczesne filmy. Weźcie państwo film, któryśmy nakręcili - jest w nim jeden nieboszczyk, ale w gruncie rzeczy są to tylko małe ludzkie historyjki i jak na nie spojrzeć przez pryzmat bystrego oka - a takie powinien mieć każdy - wtedy jest bardzo łatwo zrobić film z waszego życia, z życia waszych krewnych, bliźnich.

Reklama