Źli są tu bardzo źli, ale mogą przeżyć przemianę, a dobrzy, wiadomo – muszą umrzeć. Nie ma tu też charakterystycznego zjadliwego humoru wyróżniającego cykl o Patricku Melrose, który dzięki serialowi zaczął się wielu czytelnikom kojarzyć z Benedictem Cumberbatchem. Edward St. Aubyn opowiada w nowej powieści historię potentata medialnego Henry’ego Dunbara, którego córki umieściły w odległym sanatorium, zapewniając mu przy okazji odpowiednią dawkę leków odurzających. A same z osobistym lekarzem i dostarczycielem narkotyków planowały przejąć firmę. Jak w „Królu Learze” – bo też nowa powieść jest przeniesioną w dzisiejsze czasy szekspirowską historią – pojawia się trzecia, ta dobra córka, najbardziej wcześniej przez niego skrzywdzona. Latają prywatne samoloty, trwają poszukiwania zaginionego ojca. Najlepszy w tej książce jest opis ucieczki grupki starców z sanatorium: Dunbara, aktora komicznego i staruszki z demencją, a potem samotna droga Dunbara przez śniegi. Natomiast opisy wyczynów córek, portret psychologiczny tytułowego bohatera i cała fabuła przypominają operę mydlaną o bogaczach i nie wychodzą poza stereotypy. Znajdujemy podobne elementy co w filmie „Patrick Melrose”: narkotyki, pieniądze, demoralizację, ale tym razem układa się z nich opowieść, owszem, utkana cytatami z Szekspira, ale pozbawiona literackiej finezji tamtego cyklu. Melrose’a zastąpił melodramat.
Edward St. Aubyn, Dunbar, przeł. Maciej Płaza, W.A.B., Warszawa 2019, s. 254