Książki

Jak w dżungli

Tylko kilka procent genów różni człowieka od szympansa. Ta niewielka odmienność decyduje, że ludzie dosyć istotnie odbiegają w swoich zachowaniach od najbliższych zwierzęcych krewniaków.

Wspólne genetyczne dziedzictwo przypomina jednak, że człowiek, istota zdolna do tworzenia wyrafinowanej kultury, jest ciągle częścią natury, istotą, której zachowania warunkuje kondycja biologiczna. Ale właśnie: warunkuje czy determinuje? Jak bardzo jesteśmy wolni i autonomiczni w swych działaniach, a jak bardzo kierują nami ślepe, nieuświadomione popędy?

Odpowiedzi na te pytania szukają dynamicznie rozwijające się dyscypliny badawcze, jak psychologia ewolucyjna, neuroekonomia i starsza nieco socjobiologia. Reprezentujący te dyscypliny uczeni traktują człowieka bezceremonialnie jak produkt biologicznej ewolucji. Co wynika z takiego ujęcia? Wystarczy zajrzeć do książki „Korporacyjne zwierzę” Richarda Conniffa (polski przekład ukazuje się zaledwie kilka miesięcy po premierze oryginału).

Autor, znakomity pisarz popularyzator, ma już na koncie bestsellerową „Historię naturalną bogaczy”. Teraz za obszar badań i aplikacji teorii płynących z najnowszych nauk o człowieku Conniff obiera świat korporacji. Analizując mnóstwo realnych, swego czasu głośnych przypadków (np. skandale korupcyjne i machlojki finansowe w Enron i WorldCom), pisarz pokazuje, jak bardzo sposób zarządzania zespołami, tworzenie widzialnych i niewidocznych hierarchii (jak choćby kolejność zajmowania miejsc przy prezydialnym stole) przypominają reguły obowiązujące w świecie szympansów, goryli, pawianów.

Analogie między światem natury i biznesu są uderzające, ale też przypominają, że sukces w obu światach zależy od umiejętnego łączenia przeciwstawnych instynktów walki i kooperacji.   

Richard Conniff, Korporacyjne zwierzę, przekł. Piotr Amsterdamski, CiS, Warszawa 2006, s. 432   
  
  
Przeczytaj fragment książki
  


  

Polityka 17.2006 (2552) z dnia 29.04.2006; Kultura; s. 70
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną