Gdy wkroczyłam w świat choroby, czekały już na mnie gotowe formy i formuły – biedna, walcząca, heroiczna. Tyle że ja wcale nie chcę być tą, która umarła na raka” – pisała Aneta Żukowska przez lata związana z krakowskim środowiskiem artystycznym. Pisała teksty na blogu, w których nazywała swoje niepokoje. Dzisiaj, zebrane w formie książkowej, pokazują procesualność tego nazywania i czas, którego nie miała. Widać w nich potrzebę stworzenia nowych warunków do życia, i to nie tylko dlatego, że podczas chemioterapii miesiąc trwa dwa tygodnie. Z każdym wypalonym papierosem pokazywała figę społecznym nakazom. „Tematy bebechowate, krwiste, pełne tragicznych zwrotów akcji, wydzielin i bólu” spotykała w kolejce na chemię.
Aneta Żukowska, Mięcho, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2019, s. 176