Książki

Fragment książki "Król kier znów na wylocie"

  
Jadą podmiejskim pociągiem. Otwiera okno, powietrze jest wiosenne, ciepłe. Pociąg mija Józefów.

Pokazuje mu drogę wzdłuż toru, o tej porze każdego roku jechała tędy furmanka. Skręcała między tamte drzewa i zatrzymywała się przed domem z werandą, z pociągu go nie widać. Służąca zdejmowała z furmanki kosze – z pościelą, letnim ubraniem, garnkami, wiadrami, szczotkami... Przynosiła ze studni wodę i szorowała podłogi.

Przed domem po prawej stronie zdejmowała kosze służąca państwa Szwarcwaldów, po lewej – kapitanowej Kazimiery Szubert, zwanej Lilusią. Niedaleko była piaszczysta, leśna polana, rósł na niej stary dąb... Nie, skąd, dębu nie widać... Miał mnóstwo żołędzi... Lato kończyło się i znowu zajeżdżały furmanki, zawsze te same, ładowano kosze z pościelą, garnkami, szczotkami...

Nie przestaje mówić, zagłusza słowami lęk, wstyd i ciekawość. Wysiadają w Otwocku, pociąg dalej nie jedzie. Z sąsiedniego wagonu wybiegają chłopcy. Harcerze chyba, bo zmawiają się poważnym, konspiracyjnym szeptem – zbiórka, kompasy, północny wschód, kolumnę zamyka uśmiechnięty piegus. Giną im z oczu w lesie za torami.

W pokoju pensjonatu „Zachęta”, pachnącym rozgrzanymi sosnami, on bardzo dobrze wie, co robić z taką, która się boi i wstydzi, i pragnie, i jest ciekawa.

Wracają po południu. Przysiadają pod drzewem, ona kładzie mu głowę na kolanach. Słyszą niegłośny, chóralny śpiew: hejże hej, hejże ha, żyjmy więc, póki czas..., sąsiedzi z pociągu też wracają na dworzec. Piegowaty znowu idzie na końcu, nie śpiewa, może nie ma głosu. Dostrzega ich. Chłopaki, krzyczy, patrzcie, kochają się, Żydki się kochają. Zawraca z chichotem i dogania kolegów. Jesteoe jasny, szepcze, nie otwierając oczu, taki jasny jesteś, a oni poznali... Narzuca jej sweter na ramiona. Nie wiedziała, że zsunął się i odsłonił opaskę z niebieską gwiazdą na rękawie bluzki.
  

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną