Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki „Codziennik”

Skitterphoto / Pixabay
Po raz pierwszy od wielu lat Boże Narodzenie i Nowy Rok w Zakopanem. Pełno ludzi. Wszyscy mają paszporty, a niektórych stać nawet na Alpy czy na Hawaje, ale miejscowości na pozór banalne, jak Sopot i Zakopane, nadal pozostają w modzie.
mat. pr.

Spotykam tu milionerów z pierwszej dziesiątki najbogatszych Polaków, a także ministra Obrony, który mógł powitać Nowy Rok z żołnierzami w Iraku, ale wybrał Zakopane. Nie dziwię się. Doliny Kościeliska i Strążyska piękne, tak jak wtedy, gdy zobaczyłem je po raz pierwszy ponad pół wieku temu. Najstarsza chałupa w Zakopanem, przy Bulwarze Słowackiego, co prawda chyli się ku upadkowi, ale rosną nowe pensjonaty i hotele, niektóre – jak Belvedere przy Drodze do Białego – w najgorszym guście, pełne przepychu i klienteli, którą stać na pokój za sześćset zł dziennie.

Miejsca pamiętne ze spotkań towarzyskich – amerykanizują się. Dawna kawiarnia i bar nocny (Piekiełko) w hotelu Giewont to dziś Kentucky Fried Chicken. Zamiast Baru Poraj (przeniesiony przez niewidzialną, ale bezlitosną rękę rynku na miejsce tańsze i gorsze) usadowiła się TelePizza. Po Krupówkach zamiast taterników w wełnianych swetrach, skarpetach i wibramach oraz narciarzy z deskami na plecach, przewala się tłum młodzieży w stylu „szalikowców’, podpitej i rozpasanej, wśród której strach iść. Ale górale się nie dają, wszędzie sprzedają oscypki i wełniane skarpety. Kupują głównie Rosjanie i Ukraińcy, których jest tu moc. Zakopane – kiedyś miejscowość witkacowo-inteligencka – Witkiewicza, Szymanowskiego, Makuszyńskiego – dziś jest rozdeptywane przez tłum biednych i bogatych. Pisarze współcześni ukrywają się na wsi, jak Olga Tokarczuk, na odludziu – jak Andrzej Stasiuk, w swoich miastach rodzinnych, jak gdańszczanie Stefan Chwin i Paweł Huelle, krążą między metropoliami, jak Janusz Głowacki, albo wracają zawsze do tego samego miejsca na Ochocie – jak Rysiek Kapuściński. Kurorty wyszły z mody, są passé, nie słyszy się o pisarzach osiadłych w Nałęczowie czy w Davos.

Reklama