Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Admirał. Biografia Józefa Unruga"

 
W przeddzień zakończenia walk na Kępie Oksywskiej, Sokół zgłosił się do Unruga, zdając mu pełną relację z obrony Gdyni oraz informując o sytuacji na Oksywiu. Czas pozostały do kapitulacji tego punktu oporu był już liczony w godzinach. 19 września admirał Unrug ostatni raz rozmawiał z pułkownikiem Dąbkiem. Było to tuż przed poddaniem Oksywia. Wojska Lądowej Obrony Wybrzeża zostały zepchnięte na ostatnie pozycje, atakowano je ze wszystkich stron. Brakowało amunicji, obrońcy byli wyczerpani długą walką z przeważającymi wielokroć siłami wroga. Nieprzyjacielskie samoloty bezkarnie grasowały na niebie – żołnierze LOWyb., nie mogąc znaleźć schronienia, załamywali się psychicznie, popadając w apatię. Chociaż decyzję o poddaniu placówki Unrug pozostawił pułkownikowi Dąbkowi, oznajmił mu jednak dobitnie, że „jatek sobie nie życzy”. Admirał powtórzył to raz jeszcze na sam koniec rozmowy. Pułkownik Dąbek, mimo rany osobiście obsługujący w ostatnich godzinach walki działko przeciwpancerne, zastrzelił się by nie trafić do niewoli.

Warto przy tej okazji stwierdzić że, wbrew powszechnie panującemu przekonaniu, wrogi wywiad działał często niezbyt  sprawnie. Na przykład, aż do zakończenia walk na Oksywiu Niemcy uważali, że właśnie tam przebywa polski głównodowodzący. Po zdobyciu oksywskich koszar Kadry Floty, 19 września pod wieczór przyjechało tam autem kilku niemieckich oficerów marynarki. Jeden z nich dopytywał się podekscytowany: Wo ist Unruh? Wo ist Unruh? [„Gdzie jest Unrug?”]. Także po zatrzymaniu, w noc poprzedzającą kapitulację – jak pisze Jerzy Pertek – przedzierających się z Helu kutrów z polskimi oficerami marynarki, Niemcy sądzili, że na jednym z nich znajdą admirała.

Znacznie trudniej szło Niemcom na Helu.

Reklama