Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Kraksa"

 
6

Na początku myślałem, że to są hamburgery. Tylko kolor się nie zgadzał. Kotlety rybne? Ugryzłem i to był wielki błąd.

Rodzice patrzyli na mnie. Odezwała się matka:

- Penn, nie powiedziałeś swojemu koledze?

Webb wpatrywał się w matkę. Oczy wychodziły mu z orbit i miał coraz bardziej zmartwioną minę.

- Ojejku... Chyba zapomniałem.
- Zapomniałeś o czym? - zapytałem.
- Chyba nie całkiem zapomniałeś, prawda, synu? - odezwał się ojciec.

Webb wyglądał na zawstydzonego:

- Chyba nie.

A ja chyba zaczynałem być trochę zmęczony tą mową-trawą. Zwróciłem się wprost do Webba:

- O czym ja się powinienem dowiedzieć?

Webb przeniósł wzrok na mnie.

- Miałem ci powiedzieć, że jesteśmy wegetarianami.

Nigdy wcześniej nie słyszałem tego słowa.

- A co to znaczy? - zapytałem. Zaczynałem się zastanawiać, czy ci ludzie nie są przypadkiem zmutowanymi pomidorami ninja albo czymś w tym rodzaju.
- Nie jemy mięsa - powiedział Webb.
- A ty mu o tym nie wspomniałeś - mówił ojciec - bo bałeś się, że jak się dowie, to może nie będzie chciał przyjść na obiad.

Webb pokiwał głową na tak i wsadził nos w talerz.

Wciąż nie byłem pewien, czy dobrze go usłyszałem.

- To znaczy, że nie jecie hot dogów?

Wszyscy troje odpowiedzieli:

- Nie jemy.
- Hamburgerów?
- Nie jemy.
- Kurczaków? Indyka? Kotletów?
- Nie jemy.

Ojciec oparł łokcie na stole, złożył dłonie i uśmiechnął się do mnie.

Reklama