Gdy pragniemy dokonać osobistej transgresji, jakaś wyższa siła musi nam – bezpośrednio lub pośrednio – zagwarantować, że czynimy słusznie, oraz że po dokonaniu stosownego rytuału osiągniemy to, czego pragniemy. Jednak celem działań bohaterki Księgi Em nie jest młodość, tylko sława, nie chwilowa (to znaczy sukces), ale wieczna (zbliżona do chwały). Maria Komornicka obok nazwiska Piotra Własta przybiera także przydomek Odmieniec – a jest to przecież, między innymi, rzecz jasna – jedna z nazw diabła w kulturze polskiej.
W Hymnie Demona, prozie poetyckiej Marii Komornickiej drukowanej w Forpocztach, pierwszym manifeście modernistów, bohater zostaje uwiedziony przez Demona. Wygląda to tak:
„Dziecko wulkan, dziecko geniusz, w oczy twe sfinksowe patrzyło upornie... Czarowały je smutkiem, hypnotyzowały głębią, kruszyły potęgą tajemną... I pytało cię, mistrzu – Demonie o palące słowo tajemnicy! Lecz tyś nie chciał dać odpowiedzi!
Więc pytało o nie własnej duszy, ksiąg czytanych i wichrów, i bólów, które przez ciebie poznało, i rozpaczy, które mu w duszę wszczepiłeś, i burz, których ty byłeś żywiołem. Pytało daremnie!
Milczały oczy twoje wpatrzone w niego dziko i boleśnie; milczał świat cały urągając dziecku. I wiło się w mękach niewiedzy, wiło się w pętach twych piekielnych źrenic, wchłaniało piekło twej duszy w spojrzeniu, aż całkowitem zlaniem się z tobą, aż całkowitem wcieleniem się w ciebie, zgadło twe serce, odkryło twe myśli, zagadkę odgadło!”
W ten sposób mistrz umiera, a bohater - nawiedzony - staje się smutnym szatanem. Teraz on rozsiewa smutek wokół siebie.
Stać się Szatanem po to, żeby zrozumieć jego zagadkę, to właściwie bardzo szczytny cel.