Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Maria Antonina"

 
Jakkolwiek zarówno Francji, jak Austrii przydałaby się jak najdalej idąca oszczędność, obydwie strony dokładają wszelkich starań, aby wesele wypadło jak najświetniej i jak najokazalej. Habsburgowie pragną zaćmić Burbonów, ci zaś usiłują zakasować Habsburgów. Pałac francuskiego poselstwa w Wiedniu nie może pomieścić 1500 zaproszonych gości, setki więc robotników z gorączkowym pośpiechem stawiają przybudówki. Jednocześnie w Wersalu budowana jest specjalna sala operowa do uroczystości weselnych.

Dla dostawców dworu, nadwornych krawców, jubilerów i powoźników przychodzą czasy błogosławione. Jedynie w celu przywiezienia księżniczki zamawia Ludwik XV u swego powoźnika Franciena w Paryżu dwa podróżne pojazdy nie widzianej dotąd wspaniałości: zbudowane są z kosztownego drewna i lśniącego szkła, wewnątrz wybite aksamitem, na zewnątrz ozdobione malowidłami i uwieńczone koroną, pomimo jednak tego przepychu niesłychanie lekkie w ruchu i toczące się natychmiast przy lada pociągnięciu. Dla delfina i całego dworu królewskiego zamówione zostają nowe paradne ubiory, zahaftowane drogocennymi kamieniami, a wielki Pitt, najwspanialszy ówczesny diament, stroi kapelusz Ludwika XV. Z podobnym przepychem Maria Teresa kompletuje trousseau*, swej córki: koronki specjalnie robione w Malines, najcieńsze płótna, jedwabie i klejnoty dobierane są jak najtroskliwiej.

Wreszcie poseł Duport przybywa do Wiednia w roli dziewosłęba, a przyjazd jego staje się przepysznym widowiskiem dla wiedeńczyków, namiętnie lubiących takie okazje. Czterdzieści osiem poszóstnych karet, a wśród nich owe dwa szklane cuda, toczy się z wolna i powabnie do Hofburgu przez ulice ustrojone w girlandy i wieńce. Sto siedem tysięcy dukatów wyniósł koszt nowych liberyj dla stu siedemnastu przybocznych gwardzistów i lokajów towarzyszących posłowi, cały zaś orszak kosztował przeszło trzysta pięćdziesiąt tysięcy.

Reklama