Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Mroczne sekrety II wojny światowej"

  
Przed wybuchem drugiej wojny światowej groźba bombardowań lotniczych miast i miaste-czek budziła takie samo przerażenie jak widmo wojny nuklearnej dwie dekady później. Cho-ciaż naloty lotnicze na Wielką Brytanię dokonywane przez Zeppeliny oraz bombowce Gotha i Giant spowodowały stosunkowo niewielkie szkody, w 1923 roku teoretyk wojskowości J.F.C. Fuller przedstawił koszmarny obraz Londynu pod bombami:

 “Wyobraźcie sobie rezultaty, jeżeli potraficie: Londyn przemieniony na kilka dni w ogromny, rozszalały dom obłąkanych, szpitale oblegane, ruch uliczny wstrzymany, bezdomni domagający się pokoju, City pogrążone w chaosie. Co z rządem w Westminsterze? Zmiotłaby go lawina przerażenia. Nieprzyjaciel podyktowałby swoje warunki, których chwycilibyśmy się jak tonący brzytwy”.

W następnym roku sztab sił powietrznych wyliczył, że każda tona bomb zrzuconych na mia-sto spowoduje 50 ofiar, w tym jedną trzecią śmiertelnych. W tym czasie Francuzi byli uważa-ni za jedynego potencjalnego agresora i oceniano, że pierwszego dnia zadane przez nich straty sięgałyby 5000 ofiar. Stosując ten sam przelicznik, Komisja Andersona przewidywała później 2000 ton bomb w ciągu pierwszych dwudziestu czterech godzin i 28 000 ofiar śmiertelnych w ciągu miesiąca.

 W listopadzie 1931 roku konserwatywny przywódca Stanley Baldwin wygłosił słynną przepowiednię, że “bombowiec zawsze się przedrze”, a trzy lata później Churchill mówił o “dziesięciu tysiącach okaleczonych ludzi” w Londynie, a samo miasto określił jako “najwięk-szy cel na świecie - coś w rodzaju ogromnej, tłustej, cennej krowy, tuczonej, by przyciągać drapieżniki” W 1938 roku, kiedy jako prawdopodobnego przeciwnika zidentyfikowano Niemcy, sztab sił powietrznych skorygował swoje wyliczenia.

Reklama