Grigorij Rozum umarł w Lemeszi około roku 1730; czy rzeczywiście spoczywa w miejscu, na którym jego synowie wznieśli później cerkiew na jego cześć, tego już 150 lat temu nikt nie potrafił powiedzieć.
Alosza Rozum pasał zatem bydło należące do wioskowej wspólnoty. Był przystojnym młodym mężczyzną, miał wspaniały bas i w dni świąteczne śpiewał w cerkiewnym chórze sąsiedniej wsi Czemier. Tam uczył się nie tylko śpiewu, ale i czytania, co bardziej mu się podobało aniżeli pastusze obowiązki. Na krótko przed śmiercią starego Rozuma doszło do incydentu: gdy ojciec po raz kolejny zastał Aleksego z książką w ręku, nie dbającego o powierzone sobie krowy, wpadł w taką wściekłość, że gonił syna z siekierą w garści i chciał go zabić. Alosza, ratując się, uciekł do Czemieru; tam nadal śpiewał w cerkiewnym chórze.
Pewnego dnia w styczniu 1731 roku do wiejskiej cerkiewki wstąpiła cesarska komisja powracająca z Węgier, gdzie zakupiła wino tokajskie dla dworu carycy Anny. Pułkownik Wiszniewski stojący na czele komisji zwrócił uwagę na piękny głos młodego człowieka i nie namyślając się długo, zabrał go ze sobą, widząc w nim śpiewaka, który powinien występować w cesarskim chórze cerkiewnym w Sankt Petersburgu.
W chórze „dużego” dworu młody Rozum pozostawał jednakże tylko przez krótki czas. Gdy usłyszała go tam i zobaczyła trzymająca się na uboczu córka Piotra Wielkiego, wielka księżna Elżbieta, wyprosiła Aleksego od swej cesarskiej kuzynki jako śpiewaka na swój własny, „mały” dwór. Aleksy bardzo szybko awansował ze śpiewaka na majordomusa Elżbiety i wspiął się w jej łaskach jeszcze o szczebel wyżej. Został kochankiem carówny, po tym, jak caryca Anna kazała okaleczyć i zesłać na Syberię oficjalnego faworyta Elżbiety, kamerjunkra Aleksego Szubina. Aleksy zruszczył swoje nazwisko i od tego czasu nazywał się „Razumowski”.
W Rosji od 1730 roku rządziła Anna Kurlandzka, na rosyjską modłę Anna Iwanowna, bratanica Piotra Wielkiego, zasiadając na tronie jako caryca Anna I. Na dworze wrzało od walk o władzę i intryg, które dla pokonanych kończyły się zesłaniem na Syberię i konfiskatą majątku. Większość dworzan stanowili Niemcy. Mocnym człowiekiem był kochanek Anny Ernest Johann von Biron, książę Kurlandii. Kwestia następstwa tronu pozostawała nieuregulowana, bo Piotr w roku 1722 uchylił zasadę naturalnej sukcesji rozporządzeniem, na mocy którego władca uzyskiwał prawo wyznaczania swojego następcy. Sam wszelako umarł, nie wyznaczywszy nikogo.
Po nim panowała caryca Katarzyna I, pochodząca z Litwy jego druga żona, którą poślubił w roku 1711, mając z nią już czworo dzieci [przyp.red.: Piotr I, poślubiając Katarzynę Aleksiejewną w lutym 1712 roku, miał już z nią troje oficjalnie uznanych dzieci: Katarzynę, Annę i Elżbietę. Potem urodziło się jeszcze pięcioro — wszystkie zmarły w dzieciństwie]. Z tego małżeństwa pozostały przy życiu córki: Anna (1708-1728), po mężu księżna von Holstein-Gottorp, i niezamężna Elżbieta.
Według planów ojca Elżbieta miała wyjść za mąż za francuskiego księcia, ale Ludwik XV nie okazał należnego zainteresowania. Ślub z Karlem Augustem von Holstein-Gottorp nie doszedł do skutku, gdyż narzeczony w przeddzień ogłoszenia zaręczyn zapadł na ospę i zmarł. Po tym zdarzeniu carówna, podejrzliwie obserwowana przez carycę, żyła na uboczu w Moskwie, a następnie w Petersburgu i Izmaiłowie. Stroniła od polityki i dworskich intryg, wolała towarzystwo oficerów i żołnierzy swego pułku prieobrażeńskiego, była matką chrzestną żołnierskich dzieci i często pokazywała się na ulicach Petersburga.
Elżbieta miała mały dwór złożony prócz jej faworyta z braci Aleksandra i Piotra Szuwałowów, Michaiła Woroncowa i przybocznego lekarza Armanda Lestocqa. Jako że podobnie jak ojciec była osobą bardzo muzykalną i wielką miłośniczką sztuk pięknych, do jej dworu należało też około dwudziestu śpiewaków i muzyków, którzy wystawiali dla niej niewielkie utwory teatralne. Zdarzało się, że nawet to wywoływało nieufność carycy. Natomiast romans Elżbiety z młodym Kozakiem nie budził jej obaw:
Wszystko to dla carycy Anny nie było tajemnicą. Widząc wszakże, iż Razumowski cieszył się swym szczęściem ze skromnością i umiarem, a ponadto wciąż jeszcze żywiąc nadzieję, iż dzięki jakiemuś mariażowi całkiem pozbędzie się księżniczki, która jako córka Piotra I była dla niej bardzo niewygodna, uważała, że musi uszanować uczucia Elżbiety, i nie kwestionowała już jej miłosnego związku.
- pisze saski dyplomata Helbig.