Książki

Fragment książki "Do widzenia gawrony"

  
  
WARSZAWA ŚRÓDMIEŚCIE – MILANÓWEK,
GODZINA 23.42

  
Przez Warszawę Zachodnią jechały pociągi
Wiały przez nie ostatnie zimowe przeciągi

I jak żywa osoba śnieg szedł przez wagony
Miał swój orszak – to były kawki i gawrony

To były suche olchy wierzby te wzdłuż torów
Przez Zachodnią Warszawę Ursus i Jaktorów

Na podłodze leżała zgwałcona dziewczyna
W gazecie było foto – we krwi trup Rywina

To były suche olchy zamarznięte stawy
To był ostatni pociąg jak sztandar Warszawy

Kosmos żywa osoba wchodził do wagonów
I była wokół wieczność wysokich peronów

I ci co tam jechali to w wieczności spali
Tu nad każdym gwiazdeczka kiedyś się zapali

O Mazowsze ty moja rodzinna kraino
Ja nie wiem za co teraz twoi chłopcy giną

I czas tu jest jak czaszka – strzaskana i pusta
I zamieć szła wzdłuż torów i płakała w chrustach

Niż ten płacz ja innego nie chcę mieć pomnika
W gazecie było foto – we krwi trup Michnika

Już zbliżają się światła smutnego Brwinowa
Jutro będzie w gazecie jakaś inna głowa

Lecz kto jak ja – w krainie tej jest urodzony
Tego w wieczność zawiozą te same wagony
  

1 marca 2003 roku


    
LUDWIG WITTGENSTEIN ODPŁYWA

  
Wittgenstein płynie statkiem po rzece Vistula
Mnie na jego pomysły istnienie znieczula

Można żyć to wie każdy – także bez języka
Jest coś co językowi odwiecznie umyka

Można żyć bez języka i bez zębów – z przodu
A w zimie kawkom proso nosić do ogrodu

Bez języka i zębów ale nie bez wódki
W zimie srokom i kawkom nosić łój bielutki

Znikąd jest czarny rzepak oraz złote proso
Całą zimę po śniegu można biegać boso

Można pisać wierszyki dla srok czyli srocze
Nad szambami sztandary to mróz tak łopocze

Zima jak czworo skrzypiec z L’estro armonico
To co nie jest z języka to jest właśnie znikąd

Wierszyki dla dwóch kawek i dla trzech gałązek
Takie które z językiem wchodzą w luźny związek

Już odpływa Wittgenstein po rzece Vistula
I pada śnieg – istnienia śmiertelna koszula


PRZYPISY DO WIERSZA LUDWIG WITTGENSTEIN ODPŁYWA:

Wittgenstein i jego pomysły – odnosi to się (jak i cały wiersz) do najsłynniejszego zdania tego filozofa: „Granice mojego języka są granicami mojego świata”.

Wittgenstein płynie statkiem – w latach pierwszej wojny światowej Ludwig Wittgenstein jako żołnierz armii austriackiej pełnił służbę na stateczku, który pływał po Wiśle w okolicach Krakowa.
   

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną