Fill zjawił się dopiero po zmroku, jeszcze bardziej przemarznięty niż ona.
– Lancelot został dziś oficjalnie pochowany w całopalnej trumnie. Jutro rano jego popiół zakopią w ziemi. Między ludźmi krąży mnóstwo plotek, ale nie dowiedziałem się niczego konkretnego – rzucił zamiast powitania.
Poczekała, aż zmarznięty czarownik przebierze się, podczas gdy sama, owinięta kocem, siadła na kanapie w saloniku. Z pieniędzy po Lancelocie kupiła duży grzewczy kryształ, który po dołożeniu kilku polan drewna szybko ogrzewał cały dom. Nie zdołała powstrzymać łez, ale gdy do pokoju wszedł Fill, wyglądała już zupełnie normalnie. Smutek traktowała jako sprawę osobistą. Zaznajomiła zwięźle Filla z rezultatami swego dochodzenia.
– Coraz więcej wskazuje, że to sprawka Dukaata – rozmyślał na głos. – Uczestniczył też w pogrzebie Lancelota, ba, sam włączył spalanie. Jakby raz na zawsze chciał się pozbyć wszelkich śladów.
Nalawszy sobie kieliszek bimbru, zaniepokojony spojrzał na Dominikę. Była dziś chorobliwie blada.
– Wpadłem na coś, co mogłoby wyjaśnić, dlaczego wasz dom był tak dokładnie przetrząsany – kontynuował. – Szukali rzeczy, o której twoja matka ani ojciec Lancelota nie wiedzieli, gdzie jest. Musiała być bardzo ważna, ponieważ chcieli ją zdobyć za wszelką cenę. Na fundamentach wciąż widać wyraźne ślady niesamowicie precyzyjnych poszukiwawczych czarów.
– Jak to nie wiedzieli, skoro ją sami ukryli? To jakiś nonsens! – oprotestowała sprzeczność w rozważaniach Filla.
– Nie mam pojęcia! – wybuchł nagle czarownik, rozkładając ręce.